Dotknąć uczucia patriotyzmu
Oblicza polskiej emigracji
Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie.
Ile ci trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię straci.
Po raz drugi w Warszawie odbył się Festiwal filmów emigracyjnych „Emigra”. Już sama nazwa niesie w sobie coś dobrego i ciepłego, jest niby zdrobnieniem od „emigracja”. Ale nie tylko nazwa – cały Festiwal przeniknięty był taką przyjacielską atmosferą, którą rzadko się spotyka podczas emigracji.
Pierwszy film tuż po oficjalnym otwarciu, z bardzo mądrze wybranym tematem o Ukraińskiej rewolucji, od razu zafascynował widzów. W świetle ostatnich wydarzeń film ten był jak nigdy aktualny. Kolejne dwa dni minęły jak w równoległym świecie. Pokazywane prawie bez przerw od rana do wieczora filmy unosiły ze sobą w dalekie kraje do obcych ziemi, a nawet wieków. Ale w każdym z tych zakątków świata czy historii było to, co łączy – Polska. Bohaterowie, drogi ich życia, siła duchu oraz zdumiewający patriotyzm zadziwiali do bólu. Filmy o emigracji zawsze wywołują dziwny odruch duszy, którego nie da się wyjaśnić, gdy nie byłeś emigrantem. Zaczepiają tak głębokie struny serca, które rzadko odczuwamy w codziennym życiu.
Zanurzyć się w atmosferę emigracji pomogli goście z wielu różnych krajów, prawie wszyscy emigranci. Ich doświadczenia, gdy chodzi o życie w cudzym kraju są na wagę złota, a chwile rozmów z nimi – bezcenne. Wielu z nich były jednocześnie autorami filmów. Mało tego, że wytrwali w obcej kulturze, lecz jeszcze znaleźli tam swoją niszę.
Niezapomnianą osobą na Emigrze była Katy Karr, piosenkarka z Wielkiej Brytanii, która parę lat temu odkryła w sobie polskie korzenie i teraz nie tylko o Polsce po polsku śpiewa, a nawet sama pisze teksty do utworów. Główną tematyką jej piosenek jest II wojna światowa. W pierwszym dniu, na odkryciu Festiwalu mieliśmy okazje usłyszeć na żywo ten niesamowity głos i poznać osobiście prawdziwy talent. Nigdy nie zapomnę jak Katy przed wejściem na scenę przywitała się z każdą osobą na sali i każdemu uścisnęła rękę. Widzieliście kiedyś coś podobnego? Następnego dnia Katy pojawiła się znów już w roli filmowca z nieprzeciętną historią o polskim żółnierzu, który wywiózł przyjaciół z niemieckiego łagru przez główne wejście. Nie koniecznie więc trzeba być Polakiem, żeby tworzyć o Polakach filmy emigracyjne. Wystarczy mieć w sobie dziwną nie wiadomo skąd wynikającą potrzebę. Potrzebę, żeby mówić o emigrantach, wspierać ich, nieść ich przeżycia dalej w świat. Przecież tylko ci ludzie naprawdę wiedzą czego warta jest chwila, spędzona na ojczystej ziemi.
Emigra jak żadne inne wydarzenie pokazuje cenność bycia częścią tego społeczeństwa, w którym się urodziłeś i wyrosłeś. I nie trzeba jechać dalej, niż na drugą stronę Wisły. Na tym polega wielka misja festiwalu i ogromna jego wartość zarówno dla Polaków mieszkających w Polsce, jak i emigrantów. Ponieważ nic cenniejszego, niż pamięć o sobie na tym świecie nie zostawimy.
Anastazja Iwanczenko – Ukrainka urodzona w Kijowie, od dwóch lat mieszka w Warszawie i studiuje dziennikarstwo.