„Strajk” Volkera Schlöndorffa – ballada o prawdziwej bohaterce

„Strajk” Volkera Schlöndorffa – ballada o prawdziwej bohaterce
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2019 rokiem Anny Walentynowicz w uznaniu jej zasług dla utworzenia wielkiego ruchu „Solidarności” i odzyskania przez Polskę niepodległości oraz składając hołd jej niezłomnej postawie – jak głosi podjęta uchwała.


Anna Walentynowicz urodziła się w 1929 na Wołyniu i pochodziła z ukraińskiej rodziny. Była opozycjonistką w czasach PRL-u, działaczką Wolnych Związków Zawodowych i współzałożycielką NSZZ „Solidarność”. Zginęła 10 kwietnia 2010 w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem. Wspominając postać tej wyjątkowej kobiety, warto przypomnieć film zrealizowanyw 2007 przez Volkera Schlöndorffa – niemieckiego reżysera, który w 1979 został nagrodzony Oscarem za adaptację powieści Güntera Grassa „Blaszany bębenek”. Po 30 latach Schlöndorff wrócił specjalnie do Gdańska, który polubił w latach 70., żeby zrealizować film o „Solidarności” i ostatniej polskiej bohaterce romantycznej, której pierwowzorem stała się postać Anny Walentynowicz. W wywiadzie dla „Spiegla” Schlöndorff powiedział: „Polacy stawili temu wrogowi [komunizmowi – przyp. red.] czoło i to otwarcie, pomimo tysięcy żołnierzy i czołgów. Jak zawsze z marzeń czerpali wiarę, a ta wiara przenosiła góry. Z pomocą papieża. Z projektem zrobienia filmu zwrócono się do mnie jako reżysera zaangażowanego politycznie, znawcę polskiej historii i miłośnika Gdańska. Silke Rene Meyer zrealizowała film dokumentalny, którego główną bohaterką była późniejsza ikona »Solidarności« Anna Walentynowicz. Na podstawie tego dokumentu, będącego jakby zaczynem biograficzno-historycznym, powstał scenariusz filmu fabularnego. Film miał być portretem zwyczajnej kobiety, która w określonych okolicznościach, dzięki niezwykłej konsekwencji moralnej i wewnętrznej uczciwości wpłynęła na bieg historii, zmieniła jego kierunek. To miało być optymistyczne przesłanie Strajku – o przebiegu dziejów decydują nie tylko wybitni liderzy, politycy i twórcy wielkich ideologii, lecz i zwykli ludzie walczący na własnym podwórku z niesprawiedliwościami tego świata. To miał być moralny imperatyw dla nas wszystkich” – podkreślał Schlöndorff w wywiadzie dla Nowego Dziennika. Zdaniem reżysera „Strajk – Bohaterka z Gdańska” to opowieść balladowa. Zresztą słowo ballada jest w podtytule filmu. „To trochęjak »Matka Courage« – porównywał. – Fabuła jest inspirowana prawdziwą historią, ale może się zacząć tak, jak w balladzie: dawno, dawno temu była dzielna kobieta, która zrobiła to i to”.


Główną bohaterką „Strajku” jest Agnieszka Walczak. Postać ta inspirowana jest Anną Walentynowicz, której zwolnienie z pracy w Stoczni Gdańskiej dało początek wydarzeniom sierpnia 1981 roku. Niegdysiejsza przodownica pracy przez lata dojrzewa i broni wykorzystywanych robotników, stając się natchnieniem dla przyszłych polityków, a w tym też Lecha Wałęsy, zmieniając jednocześnie losy całej Europy. Nazwisko Walentynowicz nie pada w „Strajku” ani razu. Nie pada też nazwisko Wałęsy, którego gra Andrzej Chyra – w filmie funkcjonuje jako „Leszek”.
W rzeczywistości Anna Walentynowicz pracowała w Stoczni Gdańskiej jako spawacz i operator urządzeń dźwigowych. 9 sierpnia 1980 roku została bezprawnie zwolniona z pracy, 5 miesięcy przed przejściem na emeryturę. Jej zwolnienie przyczyniło się do rozpoczęcia strajku w stoczni 14 sierpnia 1980, który doprowadził do powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Walentynowicz została członkinią Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej. Życiorys Walentynowicz na potrzeby filmu zmodyfikowano, co nie przypadło do gustu Annie Walentynowicz i miała wiele uwag, ale film zaakceptowała przed jego oficjalną premierą. Schlöndorff nadał bohaterce „Strajku” mistyczne cechy, tak jakby lata wcześniej opatrzność wyznaczyła jej rolę liderki opozycji. Agnieszkę Walczak nie jest w stanie złamać śmierć męża, aresztowanie w grudniu w 1970, służba syna w „zomo” czy nowotwór nerki. W Sierpniu 1980 spełnia się jej wielokrotnie powtarzający się sen, że przyjedzie po nią czarna karoca. Komitet strajkowy wysyła po nią czarną dyrektorską wołgę, która ma przywieźć ją do stoczni, by wsparła swoim autorytetem protestujących stoczniowców. Gdy wsiada do auta, jeden z wiwatujących sąsiadów podaje jej wielki długopis ze zdjęciem Papieża – ten sam, którym Wałęsa podpisał Porozumienia Sierpniowe.


Opinie fachowej krytyki polskiej na temat „Strajku” były skrajnie różne, podobnie jak opinie nieprofesjonalnej części publiczności. Na forach dyskusyjnych padały jednocześnie całkowicie rozbieżne stwierdzenia, rozpoczynając od opini „»Strajk« to kawał dobrej roboty”, a kończąc na podsumowaniach „Strajk to kicz filmowy”.
Wybitny polski krytyk fimowy Tadeusz Sobolewski pisał, że postać grana przez Katharine Thalbach przypomina naiwną, ale mądrą Giulliette Msinę z filmów Felliniego, a cały film nie ma przedstawiać prawdy historycznej, tylko stara się wytłumaczyć mit „Solidarności” cudzoziemcom,„historyczne elementy łączą się tu ze sobą na kształt baśni, która z jednej strony uświęca te historie, z drugiej strony pozwala się od niej oddalić, bez bólu uznając jej najprostszy sens, zrozumiały dla przyszłości”. Sobolewski nie dziękował wprost niemieckiemu reżyserowi za „Strajk”, co byłoby nieprofesjonalnym podejściem do tematu, ale swoją recenzję zakończył zdaniem: „Schlöndorff zafundował nam prezent: spójrzmy na naszą historię od takiej właśnie jasnej strony”. Zdaniem krytyki niemieckiej „Strajk” należy zaliczyć do ambitnych filmów niszowych w Niemczech, opinie o nim są tam o wiele bardziej pozytywne niż oceny strony polskiej. Świadczą o tym nie tylko recenzje, ale i konkretne wyróżnienia. „Strajk” nagrodzono dwoma Bawarskimi Nagrodami Filmowymi. Przypadły one Katherinie Thalbach za rolę Agnieszki dla najlepszej aktorki i operatorowi Andreasowi Hoferowi za najlepsze zdjęcia. „Strajk” znalazł się także wśród filmów niemieckich typowanych do nominacji oscarowej w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Dystrybutor filmu, firma Progress – Film, wydała prawie 60-stronnicową barwną książkę „Strajk – das Buch zum Film” – rodzaj informatora wprowadzającego widza w historyczne tło filmu. „Strajk” reprezentował kino niemieckie na festiwalach w Toronto, Sewili i Saturno. Na tym ostatnim otrzymał w listopadzie 2006 nagrodę złotego Saturna jako film, w którym „historia Polski opisana została z wrażliwością i wielką emocjonalną siłą. Film posługuje się wspaniałym językiem obrazu, a w roli tytułowej obsadzona została wyjątkowa aktorka. Schlöndorff wschodzi na nowo”.


Reasumując konkretne działania związane ze „Strajkiem”, widać, że Niemcy poważnie potraktowali film Schlöndorffa zarówno ze względów historycznych, jak i artystycznych, a nawet był ich zagraniczną wizytówką na trzech festiwalach. Podobnie pozytywnie przyjęła go publiczność niemiecka i polonijna. Na przedpremierowym pokazie w lutym 2007 w Berlinie widownia była wypełniona po brzegi, a po jego zakończeniu nagrodziła film owacjami na stojąco. Premierę w kultowym kinie w Kulturbrauerei w Berlinie komentowały wszystkie większe media niemieckie. „Strajk” Volkera Schlöndorffa wywołał tak wielką dyskusję polityczna, że zapomniano w większości o nim jako o sztuce obrazu. Ta próba filmowego collage może być podobnie kontrowersyjnie odebrana jak prawda historyczna, którą chciał przekazać. Film można określić jako paradokumentalny. Czarnobiałe sceny dokumentalne ożywają we współczesnych scenach fabularnych. A wszystko na tle stalowo-niebieskich krajobrazów stoczni, przypominających legerowską stylistykę początków kina niemieckiego z okresu „miasto, maszyna, praca”. Stocznia żyje bijącym jak serce stukotem stalowych młotów i w swojej szarości jest piękna. A to stalowe piękno protęguje muzyka Jeana Michela Jarre‘a – jego koncert w stoczni. Dzięki tej muzyce film staje się atrakcyjny dla młodzieży, którą z reguły nudzą historyczne produkcje, ale dzięki tak znanemu nazwisku jak Jarre może zainteresować się „Strajkiem”. Wspomniany collage filmowy w obrazie może przez jednych widzów być potraktowany jako chaotycznie robiony, niedopracowany zbiór scen. Przez innych, do których też należę, może być potraktowany jako spójna, interesująca całość. Ciekawie przy tym skontrastował Schlöndorff szarość stoczni z krajobrazami Gdańska. Jak wcześniej wspomniałam, Schlöndorff lubi Gdańsk i ma sentyment do niego, więc na spacerze Agnieszki z Kazimierzem panoramę gdańskiej starówki oświetlił ciepłym, miękkim światłem zachodzącego słońca. Szkoda, że na skutek politycznej debaty toczącej się wokół filmu pominięte zostały jego walory artystyczne, tym bardziej, że Volker Schlöndorff uważa nas, Polaków, za jeden z ostatnich narodów Europy zdolnych do prawdziwie bohaterskich czynów. Koniec filmu, pokazujący w oddali Agnieszkę Walczak spacerującą po plaży w zimowym słońcu na tle zarysów stoczni, został potraktowany jako metafora. Film kończy się słowami legendarnej Agnieszki Walczak – resztę zostawiam dla młodych pokoleń.
Agata Lewandowski

„Strajk” von Volker Schlöndorff – Ballade über eine wahre Heldin
Sejm der Republik Polen hat beschlossen, das Jahr 2019 zum Anna-Walentynowicz-Jahr zu erklären. In dem entsprechenden Beschluss würdigt man ihre Verdienste bei der Entstehung der großen Bewegung „Solidarność” und der Wiedererlangung der polnischen Unabhängigkeit. Ferner wird ihr unbeugsames Handeln hervorgehoben.
Anna Walentynowicz wurde 1929 in einer ukrainischen Familie in Wolhynien geboren. In der Zeit der Volksrepublik Polen war sie aktiv in der Opposition und in den Freien Gewerkschaften, sie gehörte zu den Mitbegründern von „Solidarność”. Sie starb am 10. April 2010 in der Flugzeugkatastrophe von Smoleńsk. Wir erinnern uns an diese außergewöhnliche Frau, der auch ein von Volker Schlöndorff 2007 gedrehter Film gewidmet war. Der deutsche Regisseur wurde 1979 für die Verfilmung der „Blechtrommel“ von Günter Grass mit einem Oscar ausgezeichnet. Nach 30 Jahren Abwesenheit kehrte Schlöndorff nach Danzig zurück, eine Stadt, die er in den 70-er Jahren kennen und lieben gelernt hat. Dort wollte Schlöndorff einen Film über „Solidarność“ und die letzte polnische romantische Heldin, verkörpert durch Anna Walentynowicz, drehen. In einem Interview für den „Spiegel” sagte Schlöndorff: „Einen Feind (Anm. der Red.: Kommunismus), den die Polen trotz Hunderttausender Soldaten und Panzer, offen herausgefordert haben. Wie eh und je haben sie aus einem Traum einen Glauben gewonnen, und der hat dann Berge versetzt. Mit Hilfe des Papstes. Man wandte sich an mich als einen politisch engagierten Regisseur, einen Kenner der polnischen Geschichte und Liebhaber Danzigs mit dem Filmprojekt. Silke Rene Meyer realisierte bereits einen Dokumentarfilm über die spätere Ikone von „Solidarność“, Anna Walentynowicz. In Anlehnung an diesen biographisch-historischen Dokumentarfilm entstand das Drehbuch für meinen Spielfilm. Der Film sollte ein Portrait einer gewöhnlichen Frau sein, einer Frau, die unter gegebenen Umständen dank moralischer Konsequenz und innerer Integrität den Lauf der Geschichte beeinflusste und ihre Richtung änderte. Der Film sollte optimistische Botschaft des Streiks übermitteln, die Botschaft, dass nicht nur herausragende Leader, Politiker und Ideologen über den Verlauf der Geschichte entscheiden. Vielmehr sind es einfache Menschen, die auf ihrem eigenen Hof die Ungerechtigkeiten dieser Welt bekämpfen. Er sollte für uns alle ein moralischer Imperativ sein” – betonte Schlöndorff in einem Interview für „Nowy Dziennik”. Für den Regisseur von „Strajk – Die Heldin von Danzig” hat der Film die Form einer balladenhaften Erzählung. Das Wort „Ballade“ ist auch im Untertitel des Films sichtbar. „Er ist ein bisschen wie „Mutter Courage“ – verglich Schlöndorff. „Die Handlung ist zwar durch eine wahre Geschichte inspiriert, dennoch könnte die Story wie in einer Ballade anfangen: vor langer, langer Zeit gab es eine tapfere Frau, die dies und jenes gemacht hat.“


Die Hauptfigur von „Strajk“, Agnieszka Walczak, ist von Anna Walentynowicz, deren Entlassung aus der Danziger Werft den Anfang der Ereignisse im August 1981 einläutete, inspiriert. Die frühere Musterarbeiterin verändert sich in Laufe der Zeit und kämpft gegen die Ausbeutung von Arbeitern, sie wird zur Inspiration für zukünftige Politiker, darunter auch Lech Wałęsa, und beeinflusst dadurch auch das Schicksal Europas. Der Name „Walentynowicz” erscheint in „Strajk” kein einziges Mal, genauso wie der Name Wałęsas, der von Andrzej Chyra gespielt wird, und der im Film nur „Leszek” genannt wird. Tatsächlich hat Anna Walentynowicz in Danziger Werft als Schweißerin und Krahnführerin gearbeitet. Am 09. August 1980, 5 Monate bevor sie in Rente ging, wurde sie rechtwidrig entlassen. Ihre Entlassung trug im Wesentlichen zum Streikausbruch am 14. August 1980 und der Entstehung des Unabhängigen Selbstverwalteten Gewerkschaftsbundes „Solidarność“ bei. Walentynowicz wurde ein Mitglied des Streikkomittees der Danziger Werft. Anna Walentynowicz gefiel nicht, dass ihr Lebenslauf zwecks Verfilmung modifiziert wurde. Sie hatte zwar viele Anmerkungen, dennoch akzeptierte sie den Film vor der Premiere. Schlöndorff stattete die Heldin von „Strajk” mit mystischen Eigenschaften aus, um zu vermitteln, dass sie von vorne herein für die Rolle der Oppositionsführerin vorbestimmt war. Agnieszka Walczak lässt sich weder durch den Tod des Ehemannes, Verhaftung im Dezember 1970, den Dienst ihres Sohnes in den Motorisieren Reserven der Bürgermiliz (ZOMO) noch Nierenkrebs entmutigen. Im August 1980 wird ihr wiederkehrender Traum, in dem sie durch eine schwarze Karosse abgeholt wird, wahr. Das Streikkomitee möchte, dass sie die protestierenden Werftarbeiter mit ihrer Autorität unterstützt, und lässt sie von zu Hause mit einer schwarzen Wolga abholen. Beim Einsteigen ins Auto erreicht sie einer der jubelnden Nachbarn und schenkt ihr einen riesengroßen Kugelschreiber mit dem Bild des Papstes, den Kugelschreiber, mit dem Wałęsa später die Augustvereinbarungen unterschrieben hat.
Die Meinungen der Fachkritiker über „Strajk” waren unterschiedlich, genauso wie die Meinungen des nicht-professionellen Publikums. In den Diskussionsforen gab es extreme Meinungen, angefangen von „Strajk“ ist einfach gute Arbeit“ bis „Strajk ist Filmkitsch“.


Der berühmte polnische Filmkritiker Tadeusz Sobolewski schrieb, dass die von Katharina Thalbach gespielte Figur an die naive, dennoch kluge Giullietta Masina aus den Filmen von Felini erinnert und der Film nicht bezweckt, historische Wahrheit zu zeigen, sondern versucht, den Ausländern den Mythos von „Solidarność“ zu erklären. „Historische Elemente verbinden sich hier in Form eines Märchens. Durch diese Form ist es möglich, diese Geschichten einerseits zu heiligen, andererseits eine Distanz zu wahren und ohne Emotionen und Schmerz den einfachen, für die Zukunft universellen Sinn zu entdecken”. Sobolewski bedankte sich nicht direkt bei dem deutschen Regisseur für „Strajk”, es wäre auch unprofessionell, er endete seine Rezension mit dem Satz „Schlöndorff gab uns ein Geschenk, wir sollen unsere Geschichte von dieser hellen Perspektive betrachten“. Für die deutschen Kritiker gehört „Strajk“ zu den ehrgeizigen Nischenfilmen in Deutschland, die Kritiken in Deutschland fielen wesentlich positiver als die in Polen aus. Einen Beweis dafür liefern nicht nur die Rezensionen, sondern auch zwei Bayerische Filmpreise. Den ersten Preis erhielt Katharina Thalbach als beste Schauspielerin für die Rolle von Agnieszka, den zweiten Preis ergatterte der Kameramann Andreas Hofer für die besten Aufnahmen. „Strajk“ war auch unter den Filmen, die in der Kategorie fremdsprachiger Film fżr den Oscar nominiert waren. Der Filmverleiher, Firma Progress-Film hat ein fast 60-seitiges Buch „Strajk – das Buch zum Film” herausgegeben, eine Art Informator, der den Zuschauer über den historischen Hintergrund informiert. „Strajk“ präsentierte das deutsche Kino während der Festivals in Toronto, Sevilla und Saturno, wo er im November 2006 den Goldenen Saturn erhielt. Für einen Film , in dem die Geschichte mit einer großen Empfindsamkeit und großer emotionaler Kraft erzählt wurde. Der Film bedient sich einer wunderschönen Bildersprache und in der Hauptrolle sehen wir eine besonders herausragende Schauspielerin. Schlöndorff steht wieder auf“. Zusammenfassend können wir feststellen, dass die Deutschen den Film von Schlöndorff sowohl in historischer wie auch in künstlerischer Hinsicht ernst genommen haben, da er sogar als Visitenkarte während drei Filmfestivals fungierte. Ähnlich positiv empfing den Film das deutsche und polnischstämmige Publikum in Berlin. Während der Vorpremiere des Films im Februar 2007 in Berlin war der Zuschauerraum bis auf den letzten Platz gefüllt, nach dem Film gab es Standing Ovations. Die Filmpremiere in dem Kultkino in der Kulturbrauerei in Berlin kommentierten alle größeren deutschen Medien. „Strajk“ von Volker Schlöndorff gab Anstoß zu einer dermaßen groß angelegten politischen Diskussion, dass man größtenteils vergas, dass er ein Kunstwerk des Bildes war. Dieser Versuch der Filmcollage kann genauso kontrovers empfangen werden wie die historische Wahrheit, die er vermitteln wollte. Den Film kann man als einen Dokumentarfilm betrachten. Die schwarzweißen Dokumentaraufnahmen beleben die gegenwärtigen Spielfilmszenen. Sämtliches Geschehen findet vor dem Hintergrund der stahlblauen Werftlandschaft statt, die Stilistik ruft die Anfänge des deutschen Kinos aus der Zeit von Legers „Stadt, Maschine und Arbeit” in Erinnerung. Die Werft lebt durch das Klopfen der Stahlhammer, das sich wie Herzschläge anhört, das Graue macht sie schön. Diese stählerne Schönheit wird durch das Konzert der Musik von Jean Michel Jarre in der Danziger Werft verstärkt. Dank dieser Musik wird der Film auch für die Jugendlichen attraktiv. Die Jugendlichen, die üblicherweise schnell von historischen Produktionen gelangweilt werden, interessierten sich für „Strajk“ dank dem bekannten Namen Jarre.


Die erwähnte Filmcollage im Bild kann auf einige Zuschauer als chaotisch gemacht, nicht genau ausgearbeitete Sammlung von Szenen wirken. Andere Betrachter, zu der Gruppe gehöre ich auch, betrachten sie als eine stimmige Ganzheit. Es ist spannend zu sehen, wie Schlöndorff Kontraste bildet, indem er das Graue der Werft mit den Landschaften Danzigs zeigt. Wie bereits erwähnt Schlöndorff mag Danzig und hat Sympathie für diese Stadt, deshalb hat er während des Spaziergangs von Agnieszka und Kazimierz das Panorama der danziger Altstadt mit warmem, sanftem Licht der untergehenden Sonne beleuchtet. Schade, dass die politische Debatte bezüglich des Films dazu führte, dass die künstlerischen Aspekte in Hintergrund gerieten. Umso mehr, da Volker Schlöndorff uns, Polen für einen der letzten Nationen Europas hält, die zu heldenhaften Taten fähig sind. Das Filmende, in dem Agnieszka Walczak am Strand in der Wintersonne spazieren geht und im Hintergrund die Werft sichtbar ist, soll als eine Metapher betrachtet werden. Der Film endete mit den legendären Worten von Agnieszka Walczak: „Um den Rest sollen sich die jungen Generationen kümmern“.
Agata Lewandowski