Poszło o to, że miałam zrobić materiał newsowy o dożynkach. Sprawa niby oczywista, ale do Muzeum Etnograficznego wybrać się musiałam – nagrać etnografa, który by mi powiedział, co i jak.
Jako że jestem “medium”, to już nie mogę rozmawiać bezpośrednio z pracownikami, ale tuż po przedstawieniu się jestem zawsze kierowana do rzecznika prasowego. Tak było i tym razem. Telefon odebrała Anahita Rezaei. Nazwisko zabrzmiało znajomo, ale w pierwszej chwili pomyślałam, że chodzi o to, że jest niezwykle melodyjne i tak mi po prostu wpadło w ucho.
Spojrzałam na sprawę nieco inaczej, gdy następnego dnia podałyśmy sobie z Anahitą rękę na powitanie i nagle ona mówi: “Ale ja cię skądś znam!”. Zajęło mi chwilę uzmysłowienie sobie, skąd się możemy znać, skąd ja znam (jednak!) jej nazwisko i dlaczego ta dziewczyna tak dobrze mi się kojarzy.
No i w końcu mnie olśniło.
Prawie rok temu stałyśmy razem na scenie na III Festiwalu Filmów Emigracyjnych EMIGRA, a ja wypytywałam ją o to, czemu stworzyła film “O matko, gdzie to jest?!”. Film przezabawny i lekki o Iranie i o tym, jak Irańczycy są postrzegani w Polsce, o tym, co o nich wiemy i o tym, jak pobyt w Iranie wspominają ci, którzy tam pojechali. A to wszystko zostało przeplecione fragmentami tamtejszych skeczy i kabaretów.
Nie sposób się znudzić, nie sposób się nie zafascynować tamtym krajem. A przy okazji można się zastanowić, ile wiemy o Iranie. (Czyli tak naprawdę – prawie nic ;) ).
Jestem Ela i pochodzę ze Lwowa.
Najczęściej to tymi dwoma stwierdzeniami mnie streszczano. Jednak można o mnie powiedzieć dużo więcej.
Tak, urodziłam się i wyrosłam we Lwowie, który w 1992 roku należał już do Ukrainy. Mój Tata - rosyjskojęzyczny Ukrainiec - nadał mi imię Elżbieta, zaś Mama - Polka - zadbała o to, żebym zdobyła później solidne wykształcenie w polskiej szkole we Lwowie. Oprócz polskiej i światowej literatury, w domu stale był obecny teatr. Moi Rodzice wieczory spędzali na próbach Polskiego Teatru Ludowego, w którym po kilkunastu latach również ja zagrałam. (Początkowo miałam być reżyserem teatralnym, później - filmowym, ale ostatecznie zakochałam się w aktorstwie).
Na studia wyjechałam w wieku szesnastu lat - w za młodym wieku, jak mi się teraz wydaje. Zdobyłam tytuł magistra pięć lat później i opuściłam mury Uniwersytetu Warszawskiego jako dyplomowana polonistka, a konkretniej redaktorka.
Nigdy nie chciałam być dziennikarką, wręcz uciekałam od tego określenia, a do "Kuriera Galicyjskiego", w którym ukazywały się pierwszy moje teksty, wysyłałam emocjonalne felietony i eseje. Przez rok prowadziłam prywatny blog, kiedyś napisałam kilka książek, ale po "śmierci" komputera zostały mi po nich zaledwie tytuły. Dziś pracuję w programie newsowym TVP Polonia, gdzie w końcu musiałam nauczyć się streszczać myśli.
Dobrym miejscem mojej tekstowej wypowiedzi będzie ten blog. Opowiem Wam tu, jak żyją Polacy za granicą - na Litwie, we Lwowie i Polonia za bardziej zachodnimi granicami Polski. A to wszystko na podstawie filmów, które można oglądać na Festiwalu Filmów EMIGRA w Warszawie, którego część w ostatnim roku prowadziłam. I widzicie - znowu do mnie wraca reżyser filmowy, bo przyznam, że ciągle szukam, kim naprawdę powinnam zostać. Tymczasem nadal studiuje na Wydziale "Artes Liberales".
A poza tym jestem lektorką, tłumaczem, aktorką, reporterką, felietonistką, masażystką, animatorem kultury i miłośniczką Stachury.
Wszystko to mieści się i stale przeplata w mojej codzienności. Ten blog też.
Latest posts by Elżbieta Lewak
(see all)